poniedziałek, 4 października 2010

Shopping is cheaper than a psychiatrist

Wszystko zaczęło się od tego zdjęcia znalezionego ładnych kilka miesięcy temu i dla mnie zawiera ono sedno mojego podejścia do mody i ubierania.

shopping

Nigdy nie traktowałam mody jako zbioru sztywnych nakazów i zakazów, nigdy też na siłę nie próbowałam być modna. Nie mam obsesji na punkcie marek i trendów. Owszem: z mojej szafy wysypują się ubrania, ale bardziej cieszy mnie wygrzebany w second handzie ciuszek za pięć złotych lub samodzielnie zrobiona broszka, niż topowe ubranie kupione w sieciówce, które potem pojawia się na każdym blogu. Zresztą, jak to kiedyś słusznie ujęła Harel, obecnie trudno mówić o tym, że ktoś jest naprawdę oryginalny. Oryginalny jest ten, kto pierwszy znajdzie czas, aby pójść do sklepu, kupić daną rzecz, zrobić sobie w niej zdjęcie i wrzucić na bloga.

Poza tym, bądźmy uczciwi, nie stać mnie na to, aby co sezon zmieniać garderobę: dylemat nowa książka czy nowa bluzka zawsze będzie rozstrzygnięty na korzyść tej pierwszej. Dlatego nawet jeśli miałabym dodatkowe 500 zł, to raczej nie kupiłabym za nie butów czy torebki - bo mimo wszystko to tylko buty i tylko torebka. Takie podejście ma  jednak i swoje dobre strony: zaczynam kombinować i dzięki temu kombinowaniu nauczyłam się np.posługiwać szydełkiem (obecnie walczę z drutami) i od kilku tygodni paraduję w chustach i swetrach własnej produkcji.


O czym będzie ten blog? O tym, co mi się podoba, a co nie. O moich inspiracjach i obserwacjach. O rzeczach wykonanych samodzielnie, rzeczach przerobionych i rzeczach znalezionych.  Zamierzam tu także uskuteczniać modową psychoterapię, bo jakby nie patrzeć i jakich dywagacji nie snuć, to to, co na zewnątrz ma ogromny wpływ na to, co wewnątrz.

Obraz 007

Obraz 009


Obraz 018



Obraz 014

Marynarka - sh
Koszula - Top Secret (%)
Spodenki - sh
Kapelusz - New Yorker (3,95 zł!)
Torebka - sh
Chusta - sh
Drewniaki - Altero

19 komentarzy:

  1. Super, lubię szafiarskie blogi :) Ja też tak wiążę chustkę i mam bardzo podobną, tylko bardziej fioletową. Ma chyba ze 20 lat, odziedziczyłam ją po babci i nie mogę nigdzie kupić podobnej. Kapelusik uroczy.

    OdpowiedzUsuń
  2. O proszę jak fajnie! Fajny zestawik z szortami!

    OdpowiedzUsuń
  3. Skarletko gratuluję przedsięwzięcia!!! Moje 500 zł. Wydałabym na to samo co Ty
    Również ponad ciuchy wybieram książki, a ludzi szalejących za tymi pierwszymi omijam szerokim łukiem – najzwyczajniej nie mam z nimi o czym rozmawiać. Nie nadążam za modą, bo swój czas wolę poświęcać książkom i choć daleka jestem od kategoryzowania ludzi wolę towarzystwo książek od towarzystwa madame-chick. Uwielbiam zabawy z ciuchami, od zawsze wyróżniałam się ubiorem – nie metką, a stylem (własnym) – uwielbiałam szokować spódnicą z krawatów, czy różnokolorowymi rajstopami, ze nie wspomnę o biżuterii. Twoja kokarda przypomniała mi mój długi, okropny plisowany szal, który wiąże w kokardę, pozostawiając na zewnątrz tylko jedną jego część, która tworzy rodzaj kryzy – jak ja lubię te spojrzenia :)!!
    Ja zaglądam tu http://www.decobazaar.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo fajny look :)
    Juz nie moge doczekać się, aż pokażesz własne wyroby ;) Ja kiedyś próbowałam, ale było za mało chęci i praktyki ;)
    A co do SH, to zaczęłam z nimi przygodę niedawno! I masz rację, że wyłowienie tam ciucha sprawia większą radość, niż szukanie wśród setki takich samych swojego rozmiaru ;)
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Kapelusik jest śliczny!:) ostatnio sama wróciłam do kapeluszy, takich prostych właśnie; kiedyś, w liceum jeszcze, kapelusiki, wbrew modzie na czapki lub wręcz ich brak, nosiłam, później jakoś przestałam, w szafie niektóre przeleżały i nieśmiało wracają do łask;)

    Pozdrawiam!:)

    OdpowiedzUsuń
  6. świetnei :) podoba isę mi pomysł z apaszką no i ładny kapelusz

    OdpowiedzUsuń
  7. :) Zapowiada się ciekawie!! Życzę wiec wielu radości z prowadzenia nowego bloga :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ślicznie Ci w tym kapeluszu, przeuroczo :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nawet nie wiesz jak się cieszę z Twojego nowego bloga!Będę zaglądać.
    Świetnie wyglądasz - tak z pazurem;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Dziewczyny, ślicznie dziękuję za komentarze: ogromna motywacja na sam początek mojej przygody z przebierankami!

    Isabelle, Lilybeth, Sanno, Balianno, Gosiu, Wymarzona Szafo - dziękuję :)

    Moni - hehe, ja niestudzenie powtarzam, że jak już w końcu będę bogata i naprawdę nie będę wiedziała, co robić z pieniędzmi, to będę się ubierać wyłącznie u młodych zdolnych. A póki co zdana jestem na własne pomysły :) Ciekawi mnie ta spódnica z krawatów, może jakaś fotka :)?

    Iwetto - będą moje wyroby, będą, bo to niesamowita frajda nosić coś, co samemu się zrobiło :)

    Yuu - ja dopiero przygodę z kapeluszami zaczynam, mam ogromny problem ze znalezieniem jakiegoś pasującego, wszystko za małe. Więc tym bardziej zazdroszczę szafowej kolekcji :)

    Pani La Mome - ja też się cieszę, że w końcu się zdecydowałam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja myślałam, że to kolejny blog z modą, a widzę, że się nosisz oryginalnie, a nie tak jak wszyscy ;)

    Ja od zawsze chciałam kupować w sh, ale tylko raz znalazłam w nich coś fajnego. Zazwyczaj nic mi się tam nie podoba i nie wiem, dlaczego tak jest...

    A szydełkować nigdy nie potrafiłam ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetnie wyglądasz w kapeluszu! Takie też można kupić w ciucholandach?
    A fotografa wytargaj za uszy, jakieś słupy mu w kadr włażą, zasłaniają Ci nogi (a buty masz cudne, widać) i piękny krajobraz w tle!

    OdpowiedzUsuń
  13. Nyx - ja mam odwrotny problem: zawsze coś znajdę i prawie zawsze coś kupię :)

    Agnes -:)))) Fotograf jest z tych fotek bardzo dumny, że tak ładnie wkomponował torebkę w szczelinę w słupie :) A kapelusz kupiłam w New Yorkerze, ale cena jak z lumpeksu: niecałe cztery złote :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Skarletko - fotka bardzo chętnie ale niestety jej istnienie zostało zapoczątkowane wieki temu i trochę mniej wieków temu stało się z nią coś .... nie wiem właściwie co:) Poszła na krawaty? Do muzeum?:))Zwyczana krótka spódniczka - ciach, ciach po chudych końcach krawatów, zszyć, wszyć zameczek i finał - grunt aby krawaty były różne!!! (może powinnam to opatentować?)
    Tak młodzi zdolni - ta wizja bardzo mi się podoba, a jeszcze bardziej podoba mi się wizja bycia bogatą!!!:)))))

    OdpowiedzUsuń
  15. Ślicznie wyglądasz w tym kapeluszu! Już nie mogę sie doczekać następnego posta. Ja właśnie zaczynam moja przygodę z szydełkiem, ale zanim nabiore wprawy i zaczne tworzyć coś czego nie będę się wstydziła pokazać, minie jeszcze troche czasu.
    Pozdrawiam serdecznie :))

    OdpowiedzUsuń
  16. kapelusz+kokarda z apaszki=mój dziki zachwyt!

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie mogę się doczekać :) Szczególnie na pomysły i rękodzieła - jestem na to łasa i uprawiam, z powodów podobnych bliźniaczo do Twoich :) "Ideologicznie" mamy do siebie blisko :)
    Pięknie Ci w kokardzie :) I w pozostałej garderobie też :))

    OdpowiedzUsuń
  18. Podoba mi się ^^. Póki pamiętam, dodam do linków, bo podchodzę do tego już trzeci raz :D. Uwielbiam to pierwsze zdjęcie, ale potraktowałabym je redukcją czerwonych oczu ^^.

    Miłego wieczoru ^^.

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy