sobota, 23 października 2010

My nosimy welwetowe swetry (zrobione na drutach!)

Ufff...po zdecydowanie zbyt długiej, jak na początek, blogowej przerwie, wracam z nowymi fotkami. Mało poważnymi, niestety. Pretekstem do zrobienia zdjęć miał być sweterek, który sama sobie wydziergałam, a wyszło na to, że robienie zdjęć stało się pretekstem do wygłupów. 

To, co dzisiaj prezentuję, to moja baza na tę jesień. Sweterek niesamowicie grzeje i można go nosić nawet z cienkim płaszczem. Do tuniki, z racji jej neutralnego, beżowego koloru, pasuje wszystko, a szalik to prawdziwy "dinozaur" z mojej szafy: jak ostatnio policzyłam ma osiem lub dziewięć lat, jednak odkąd mama przywiozła mi go z Francji, towarzyszy mi każdej jesieni aż do wiosny. Natomiast mój czapko - beret nie pasuje do niczego, ale kupiłam go chwilę przed zrobieniem zdjęć i pokusa, aby się nim pochwalić okazała się silniejsza, niż miłość do kolorystycznej spójności stroju.




 A potem, niestety, było tak:

Sweterek - sama zrobiłam! 
Czapko - beret - Moodo (24,99 zł)
Tunika - Next (sh - ok. 5 zł)
Płaszczyk - bezmarkowiec z sh, 4 zł
Buty - sklep, w którym Cena Czyni Cuda (ok. 100 zł, kupione rok temu)
Szal - Francja Elegancja sprzed ośmiu lub 9 lat
Torebka - Promod (% 39 zł)
Rajstopy - kupione na straganie w dzień targowy (ok. 10 zł)

środa, 13 października 2010

Szydełkiem po trendach

 Sukienkę Paula Smitha wypatrzyłam już dawno...

... i zakochałam się. Wiem, że teoretycznie nie jest ona skomplikowana to samodzielnego zrobienia, jednak znając swoje tempo szydełkowania, to przywitałabym w niej może Sylwestra 2011/2012. Może. Nie mam zamiaru jednak zupełnie z niej rezygnować, przejrzałam robótkowe gazety i znalazłam taką bluzkę, którą już jak najbardziej jest w moim zasięgu.


Jednak aby zrobić cokolwiek, najpierw trzeba mieć włóczki, dlatego też nakupowałam ich cały zapas, żeby nie mieć pretekstu do nie-szydełkowania.


Uwielbiam kupować włóczki: wybierać kolory, planować, co z którego motka powstanie, przeglądać szydełkowe blogi i magazyny. Zresztą: wystarczy na nie spojrzeć, by mieć ochotę pomachać szydełkiem :)

Co mi się jeszcze spodobało?
M.in. taki komplecik Chanel

oraz "takie coś" Massoni:

A co mi z tych planów robótkowych wyjdzie? Mam nadzieję, że chociaż jakiś szaliczek... :)

wtorek, 12 października 2010

Damsko - męski obiekt pożądania

Niestety niewiele jest rzeczy, które mogę pożyczyć z szafy mojego Mężczyzny - różnica wzrostu jest tu nie do pokonania.

Chociaż... kiedy wczoraj Piotr kupił sobie wielką, czarną czapkę i wyznał, że zawsze chciał taką mieć, poczułam, że pokrewieństwo dusz istnieje. Bo ja też o takiej marzyłam, tylko do tej pory było mi z tym marzeniem nie po drodze.

Dlatego nie zastanawiałam się długo i wystroiłam się w czapę, zanim jeszcze Piotr zdążył na dobre ją obejrzeć. I proszę mi teraz potwierdzić, że czapka jest tego, kto ją pierwszy założył! ( A już na pewno tego, kto pierwszy zrobił sobie w niej zdjęcia!)  


Czapka (nie oddam) - H&M (dział męski, 39,99)
Marynarka z futerkiem - sh (4 zł)
Golf - sh
Spodnie - sh
Buty - New Look (sh, ok 25 zł)
Pasek - sh

niedziela, 10 października 2010

Zielone światło dla masywnych łydek

Zamiast się ucieszyć, ryknęłam śmiechem, bo dawno żadna nowinka z wielkiego świata mody nie brzmiała tak absurdalnie.
Mogę mieć grube nogi? Toż to się świetnie składa, bo moje nigdy do "patykowatych" nie należały. 
Teraz pozostaje mi (i pewnie nie tylko mi) czekać, aż projektanci dadzą przyzwolenie na małe biusty, szerokie biodra, brak talii... póki co niech czekają odłożone na bardziej przychylne czasy, może już niedługo będzie "można" je mieć?

Śmieszna ta moda czasami, naprawdę...


sobota, 9 października 2010

Ulubiona pora roku

Taką jesień, jaką mamy teraz, mogłabym mieć przez cały rok: słońce i prawdziwa feeria barw: żółcie, czerwienie, zieleń... I chociaż optymalną pogodą dla mnie są czterdziestostopniowe upały nie przestaję twierdzić, że właśnie ten okres, kiedy już nie jest upalnie, a jeszcze nie zaczęły się mrozy, daje największe pole do modowych szaleństw. Nie myśli się już jak ograniczyć sztuki gerderoby do minimum, a puchowa kurtka i ciepła czapa nie są jeszcze koniecznością.

Dlatego maksymalnie wykorzystuję ten czas nosząc kolorowe sukienki, atłasowa marynarki, zamszowe botki, lekkie szale i chusty, fantazyjne rajstopy oraz koniecznie niezastąpiony kapelusz, który przyrósł mi do głowy. I w ogóle nie dopuszczam do siebie prognoz pogody które wieszczą, iż od niedzieli czeka nas już tylko mróz, lód i zawieje śnieżne.



Sukienka - Atmosphere ( sh 15 zł)
Bluzka- sh
Marynarka - sh
Buty - House (% 39 zł)
Torebka - Promod (% 39 zł)
Rajstopy - Gatta (16 zł)
Kapelusz - New Yorker

wtorek, 5 października 2010

Stendhal miał rację

Jaki jest najmodniejszy kolor w sezonie jesień/zima 2010? W tej kwestii nie mam wątpliwości: CAMELOWY (hihi, albo kamelowy, albo może karmelowy? A może po prostu, huhu, wielbłądzi?). Równie często wymienia się jednak czerwień, co mnie osobiście bardzo cieszy, gdyż właśnie jestem na etapie odkrywania tego koloru na własny użytek.

Z przykrością jednak konstatuję, iż Ameryki projektanci nie odkryli. Przeglądając zdjęcia z wybiegów, doszłam do wniosku, iż czerwień najczęściej zestawiana jest z czernią... phi, też mi nowość. Przecież Stendhal  już w 1830 roku udowodnił, że czerwone i czarne to świetne połączenie.

Moja rada? Chcesz być modna? Czytaj klasyków!

IMG_1993

IMG_1997


koszulka - New Yorker (9,99 zł)
spódnica - Top Shop (sh)
buty - sklep, w którym Cena Czyni Cuda
kapelusz - New Yorker (3,95zł)
torebka - sh

poniedziałek, 4 października 2010

Shopping is cheaper than a psychiatrist

Wszystko zaczęło się od tego zdjęcia znalezionego ładnych kilka miesięcy temu i dla mnie zawiera ono sedno mojego podejścia do mody i ubierania.

shopping

Nigdy nie traktowałam mody jako zbioru sztywnych nakazów i zakazów, nigdy też na siłę nie próbowałam być modna. Nie mam obsesji na punkcie marek i trendów. Owszem: z mojej szafy wysypują się ubrania, ale bardziej cieszy mnie wygrzebany w second handzie ciuszek za pięć złotych lub samodzielnie zrobiona broszka, niż topowe ubranie kupione w sieciówce, które potem pojawia się na każdym blogu. Zresztą, jak to kiedyś słusznie ujęła Harel, obecnie trudno mówić o tym, że ktoś jest naprawdę oryginalny. Oryginalny jest ten, kto pierwszy znajdzie czas, aby pójść do sklepu, kupić daną rzecz, zrobić sobie w niej zdjęcie i wrzucić na bloga.

Poza tym, bądźmy uczciwi, nie stać mnie na to, aby co sezon zmieniać garderobę: dylemat nowa książka czy nowa bluzka zawsze będzie rozstrzygnięty na korzyść tej pierwszej. Dlatego nawet jeśli miałabym dodatkowe 500 zł, to raczej nie kupiłabym za nie butów czy torebki - bo mimo wszystko to tylko buty i tylko torebka. Takie podejście ma  jednak i swoje dobre strony: zaczynam kombinować i dzięki temu kombinowaniu nauczyłam się np.posługiwać szydełkiem (obecnie walczę z drutami) i od kilku tygodni paraduję w chustach i swetrach własnej produkcji.


O czym będzie ten blog? O tym, co mi się podoba, a co nie. O moich inspiracjach i obserwacjach. O rzeczach wykonanych samodzielnie, rzeczach przerobionych i rzeczach znalezionych.  Zamierzam tu także uskuteczniać modową psychoterapię, bo jakby nie patrzeć i jakich dywagacji nie snuć, to to, co na zewnątrz ma ogromny wpływ na to, co wewnątrz.

Obraz 007

Obraz 009


Obraz 018



Obraz 014

Marynarka - sh
Koszula - Top Secret (%)
Spodenki - sh
Kapelusz - New Yorker (3,95 zł!)
Torebka - sh
Chusta - sh
Drewniaki - Altero

Obserwatorzy